Sposobów na to jest całkiem sporo. Ale tak szczerze, to nawet dorośli z tych sposobów rzadko korzystają. Może dlatego, że w chwilach spokoju nie myślą o tym, żeby się przygotować do złoszczenia. No więc w momencie złości odjeżdża im peron.
A co dopiero dziecko! Ono ma jeszcze słabszą kontrolę, zwłaszcza to mniejsze.
Każdy wiek jest dobry na to, żeby wdrożyć metody bezpiecznego wyładowania złości. Dopasuj je do wieku i możliwości, kombinuj i sprawdzaj. Nie przyzwyczajaj się jednak, że jakaś metoda będzie działała zawsze. Dlatego trzeba mieć kilka w zapasie. Skorzystaj z kilku propozycji wyładowania złości dziecka:
- rysowanie, bazgranie, malowanie,
- ruch: spacer, bieganie, skakanie,
- oddychanie,
- bicie i krzyczenie w poduszkę,
- rozdzieranie starych gazet.
Jak widać z tych przykładów, do kilku musisz się przygotować, bo w chwili złości nie będzie już na to czasu ani w ogóle pomysłu. Pewne rzeczy (np. kredki, poduszka) powinny tkwić na posterunku. Zwłaszcza gdy Twoje dziecko ma temperamencik godny Zeusa.
Możesz też skorzystać z propozycji Freda Astaire’a:
Zamiast tupać ze złości – naucz się stepować.