Dlaczego nie możesz sobie poradzić ze stresem
Kto nie zna wiecznej udręki ze stresem? Ale ilu z tych udręczonych postanawia coś z tym problemem zrobić? W innych sprawach bywa lepiej: coś boli – bierzesz tabletkę, masz mało kasy – próbujesz dorobić, masz alergię – odczulasz się, zażywasz leki, unikasz alergenów. To dlaczego nie możesz sobie poradzić ze stresem? Poznaj najpowszechniejsze powody.
Lekceważysz stres
„A, to tylko stres”
„Nic się nie działo, trochę stresu i tyle”
„Nie ma o czym mówić, każdy się stresuje”
Słyszysz to często? Mówisz tak? Myślisz tak?
To bardzo możliwe, bo właśnie takie podejście do stresu ma większość ludzi. Nie widzą w nim zagrożenia, nie dostrzegają jego szkodliwości, nie doceniają jego możliwości.
Skąd to wynika?
Początkowo skutki są rzeczywiście mało istotne i szybko przechodzą:
Przed egzaminem bolał mnie brzuch, ale już w trakcie pisania mi przeszło – mówi Karolina, studentka ekonomii.
Właściwie tak to powinno działać – stres (ten w zdrowym zakresie):
- mobilizuje do działania (np. bierzesz się do nauki),
- podnosi wydolność organizmu,
- spowalnia na chwilę mniej istotne w danym momencie czynności (np. trawienie).
Wszystko będzie w porządku, jeśli:
- sytuacje stresowe zdarzają się sporadycznie,
- po stresującym epizodzie potrafisz odpuścić – zregenerować się, zrelaksować i wrócić na normalne tory funkcjonowania,
- stres nie zrobi się przewlekły.
Nie mogłam sobie poradzić z tym, że egzaminów było dużo, a ja przed każdym męczyłam się z bólem brzucha. Doszło do tego, że skręcało mi kiszki już na sam widok budynku uczelni. To chyba wtedy zaczęły się moje problemy z jelitami. Dzisiaj leczę się z powodu SIBO – przyznaje Karolina.
Nie wszyscy są tak czujni, jak Karola – nie wiążą swoich problemów zdrowotnych (migreny, wypadania włosów, łuszczycy, szumów w uszach itp.) ze stresem. Czasem słusznie. Jednak w wielu przypadkach podłoże stresowe jest głównym winowajcą dolegliwości.
Po co walczyć ze stresem? I tak go nie uniknę
Poczucie braku sensu wynika z myślenia, że stres mają wszyscy i wszędzie. Ta zmora tylko czyha na ulicach, w sklepach i tramwajach, żeby dorwać jak najwięcej osób. Ciebie też. Po co się więc bronić przed czymś, co i tak Cię dopadnie?
Rzeczywiście – sensu nie ma. Bo nie o to chodzi, żeby się przed stresem na siłę bronić, tylko nauczyć z nim żyć. Niech on będzie, ale Ty masz sobie z nim dać radę, żeby Ci nie szkodził.
Nie zmienisz rzeczywistości dookoła (na ogół niewielki masz na nią wpływ), ale masz możliwość zmienić to, jak reagujesz przed, w trakcie i po.
Przed sytuacją stresową
Czy masz energię i zasoby, by z korzyścią dla siebie zareagować, gdy się zestresujesz (np. jeśli przygotujesz się do rozmowy kwalifikacyjnej, odczujesz znacznie mniejszy stres)?
W trakcie sytuacji stresowej
Czy korzystasz ze sposobów szybkiego uspokojenia się lub wyładowania emocji (np. robisz wdechy i wydechy na poczekalni u dentysty)?
Po sytuacji stresowej
Czy świadomie regenerujesz się, gdy sytuacja mija, potrafisz się zrelaksować i wyciszyć (np. idziesz na spacer do lasu, gdy wrócisz po nerwowym dniu w pracy)?
Nie nauczę się radzenia sobie ze stresem, bo to za trudne
„A tak w ogóle to nie mam czasu” – może chcesz dodać.
Nauka czegoś nowego – poza krótką fazą ekscytacji nowością – budzi w człowieku niechęć i opór. To normalne, patrząc z punktu biologicznego. Strata energii! – woła organizm na alarm. I uruchamia swoje sprytne strategie: uniki, wymówki, prokrastynację.
Nie ma tu złotej recepty. Trzeba ten etap trochę przemęczyć.
Liczyć na silną wolę? Marne szanse.
Czekać na motywację? Ale wiesz, że ona może przyjść za tydzień, albo miesiąc, za rok albo… wcale.
Propozycja rozsądna i dająca najlepsze efekty, to:
- Znajdź sposób pasujący do Twojego stylu życia, możliwości czasowych i rodzinnych (np. uczysz się z książek, jeździsz na warsztaty, uczestniczysz w kursie).
- Twórz nowe nawyki.
- Stosuj metodę małych kroków.
Takie podejście do tematu powoli, ale skutecznie doprowadzi Cię do celu. Zaczniesz sobie radzić ze stresem, a to wzmocni Twoje zdrowie fizyczne i psychiczne, poprawi relacje z bliskimi, podniesie komfort życia.
No to chyba warto, co?